wtorek, 2 lutego 2010

Historia pewnego Teatru... Podsumowanie i zakończenie :)

Zdaję sobie sprawę, z tego, że nie da się w paru słowach opisać całej historii. Wielu rzeczy nie chcę przywoływać publicznie ponieważ mierzi mnie publiczne pranie brudów - historie konfliktów i wojenek powinny pozostać tajemnicą alkowy. Jeśli kogoś pominąłem lub przekręciłem - przepraszam - chętnie skoryguję istotne dla MORFINY FAKTY, o których mi przypomnicie w komentarzach.

Dziękuję wszystkim, z którymi i dzięki którym miałem okazję przeżyć największą w SL przygodę. Jantarce, Aelle, Lilice, Fluralinie, Aligatorkowi, Blance, Beacie, Simonowi, Jackowi, Cytrynce, Stokrotce, JoAnn,Januszowi, Talibkowi i wszystkim innym niewymienionym, tym dzięki którym było mi w Sl tak dobrze. Niezależnie od tego co teraz nas dzieli to był dobry czas. :)

Podsumowując – jestem przekonany, że w ciągu 17 miesięcy, kiedy miałem zaszczyt współtworzyć Morfinę osiągnęła ona najwięcej w swojej historii. Nigdy wcześniej Teatr Morfina nie działał z takim rozmachem i nie zrobił tylu ciekawych projektów. Nie mam zamiaru i nigdy tego nie robiłem – przypisywać sobie wszystkich zasług w Morfinie. Na sukces całego NASZEGO projektu pracowało wiele osób – przede wszystkim Jantarka Balczo, która była założycielką Morfiny i której pomogłem wychować to dziecko. Faktem jednak jest, że sama nie osiągnęłaby tego wszystkiego i wykreślanie kogokolwiek z historii Morfiny z którym mamy do czynienia w ostatnim okresie – próby negowania tego co było, czy podważanie wkładu pracy w funkcjonowanie całego projektu Morfiny jest żenująco smutne. Jestem dumny, z tego, że w ciągu tych 17 miesięcy jako jedyna osoba poza Jantarką brałem udział we WSZYSTKICH działaniach projektu Morfina. Nie jako pracownik. Ale jako twórca i właściciel.

Sprawiło mi to dużo frajdy i myślę, że właśnie te czyny o których pisałem, nie czyjeś słowa najlepiej oddają pierwszy etap mojego Slowego istnienia.
Wbrew temu co się mówi nie byłem również wyłącznie częścią Teatru Morfina. Smelly Cat, Galeria, czy nawet wieczorki literackie i budowanie landów nie były związane z Teatrem Morfina, a stanowiły część projektu Morfiny, nad którym wspólnie pracowaliśmy.

Jedynym co udało mi się ocalić z NASZEJ MORFINY został blog teatru w ostaniej chwili uchroniłem go przed tym aby podzielił los wszystkiego co zbudowaliśmy – w chwili skrajnych emocji wszystko bowiem zostało mi zwrócone do inventory lub zlikwidowane – nawet grupa dla widzów Teatru. Faktem jest, że założycielem bloga była Jantarka Balczo. Od dłuższego czasu jednak byłem głównym i jedynym autorem pojawiających się tam postów – posiadając pełne prawa ownera (z 37 postów byłem autorem 22, 9 postów zamieściła tam Jantarka, 1 Aelle, 5 Vanilia). W dniu likwidacji Morfiny postanowiłem zablokować bloga i nie pozwolić na jego zniszczenie (zniszczenie kolejnej części również mojej pracy), oraz dalsze wykorzystywanie – ponieważ został on założony dla projektu który stworzyłem i wykreowałem z Jantarką Balczo. Blog pozostanie zamknięty i będzie stanowił pamiątkę tego co razem w projekcie Morfina zrobiliśmy, czy się to komuś podoba czy nie. Nikt nie napisze tam już żadnego postu, ani nie usunie żadnej literki z tego co było.

W dniu 11.01.2010 definitywnie zakończył się w moim życiu rozdział pod tytułem Morfina. Proszę od tej daty nie identyfikować mnie w żaden sposób z Morfiną w jakiejkolwiek postaci. Nie muszę się podpinać pod cudzą pracę, ponieważ jak wykazałem powyżej to co zamierzam w chwili obecnej robić to z dużym stopniu moje dzieło i moja praca. Nikomu niczego nie odbieram, ale również sobie nie pozwolę wydrzeć niczego.

Powstał właśnie nowy projekt. Smelly Cat odłączył się od Morfiny i zaczął z powodzeniem funkcjonować jako nowy niezależny byt, dzięki któremu możemy dalej realizować nasze pasje. Na szczęście w projekcie pozostali ludzie, którzy wiedzą czego chcą i dopną swego i dzięki którym ja również odnalazłem swoje nowe miejsce w Pikselkowie. Kto wie, może z czasem przyjdzie nam nawet stanąć na deskach Teatru… Nie. Nie Morfina. Ten rozdział jak wspomniałem jest zamknięty, ale przecież, zawsze można stworzyć coś lepszego? :) Na razie mamy zamiar cieszyć się tym co kochamy i co robimy dobrze – muzyką na żywo, wieczorkami z literaturą i naszym bluesem. I tak jest dobrze. Niech inni odgrzebują trupa.



Nie chcę już żadnych wojen, konfliktów, jeśli kogoś to kręci – proszę bardzo – z daleka ode mnie i mojego miejsca w Second Life. Kilka osób zmutowałem, resztę oddzielam wysokim murem. Są ludzie z którymi nie warto dziś rozmawiać. Paru rzeczy w tym świecie żałuję, ale nie mam najmniejszego zamiaru oglądać się już w przeszłość, kiedy przed nami tyle nowych wyzwań. Jeśli kogoś gdzieś obraziłem przepraszam, jeśli ktoś jest na mnie nadal zły – to wybaczcie to już tylko jego problem. Nie będę więcej wdawał się w żadne pyskówki i wymiany czczych zdań.

Jednocześnie informuję, że tym postem definitywnie zamykam rozdział Morfiny w moim życiu. Wszelkie dywagacje, dyskusje, oskarżenia proszę wylewać za okno. Tam gdzie ich miejsce. Kto chce publicznie prać jakiekolwiek brudy sam wystawia sobie najlepszą opinię :) Teraz idzie lepsze.

Niech pieski szczekają – karawana jedzie dalej. :)

1 komentarz:

  1. oddaj mi bloga !!! HIOPOKRYTO !
    I ładnie tak tworzyc zakonczenie na podstawie mojego komentarza !!!!

    OdpowiedzUsuń