sobota, 17 listopada 2012

No dobra lubie Gangam Style ;)


No może nie w każdym wykonaniu, ale w tym zdecydowanie lubię. :") Miodzio :) Dla nieznających koreańskiego - tłumaczenie tekstu poniżej.



Oppa* to styl Gangnam**
Styl Gangnam

Dziewczyna, która jest ciepła i ludzka w ciągu dnia
Dziewczyna z klasą, która wie jak cieszyć się wolnością nad filiżanką kawy
Dziewczyna, której serce staje się gorętsze kiedy nadchodzi noc
Dziewczyna z takim zawirowaniem

Jestem facetem
Facetem, który w ciągu dnia jest tak ciepły jak ty
Facetem, który na raz wypija swoją kawę zanim ta ostygnie
Facetem, którego serce wybucha kiedy nadchodzi noc
Takim facetem

Piękna, rozkoszna
Tak ty, hej tak ty, hej

Piękna, rozkoszna
Tak ty, hej tak ty, hej
Teraz idźmy do końca

Oppa to styl Gangnam, styl Gangnam
Oppa to styl Gangnam, styl Gangnam
Oppa to styl Gangnam


Ech seksowna pani, Oppa to styl Gangnam
Ech seksowna pani

Dziewczyna, która wygląda na cichą, ale bawi się kiedy się bawi
Dziewczyna, która rozpuszcza włosy kiedy nadchodzi odpowiednia chwila
Dziewczyna, która się zakrywa, ale jest bardziej seksowna niż dziewczyna, która wszystko odsłania
Taka zmysłowa dziewczyna

Jestem facetem
Facetem, który wydaje się być spokojny, ale bawi się kiedy się bawi
Facetem, który zupełnie wariuje kiedy nadchodzi odpowiednia chwila
Facetem, który ma raczej brzuchate pomysły niż mięśnie
Takim facetem


Na szczycie biegnącego mężczyzny jest latający mężczyzna, dziecinko dziecinko
Jestem mężczyzną, który wie to i owo

Wiesz co mówię
Oppa to styl Gangnam

*Hyeong (hyung), oppa – dwa sposoby na zwracanie się do chłopaków lub młodych mężczyzn, którzy są starsi od używającej tego określenia osoby; podobnie jak w pierwszym przypadku rozmówcy mogą być rodzeństwem, przyjaciółmi bądź parą; hyeong – używane przez chłopców lub młodych mężczyzn, po dodaniu końcówki – nim słowo nabiera bardziej oficjalnego charakteru, chłopak okazuje większy szacunek swojemu bratu/przyjacielowi oppa – przez dziewczyny lub młode kobiety, (oficjalniejsza wersja orabeoni), tutaj wypada dodać jeszcze pewne wyjaśnienie; oppa jest określeniem jakiego używają fanki w stosunku do swojego ulubieńca, mimo że osobiście go nie znają; tutaj chodzi raczej o szacunek jaki do niego czują (a przynajmniej powinny) i sposób postrzegania przez nich tego celebryty.


**Gangnam - dzielnica Seulu (głównie znana z klinik plastyczych)


Tlumaczenie pochodzi z bloga http://szczyptaorientu.blogspot.com/. 

piątek, 16 listopada 2012

Nie samym bluesem.

Nie samym bluesem żyje człowiek :) Czasem wpadnie w ucho i serce coś innego.Czasem jakaś dziwna nuta, ton poruszy na chwilkę każe się zatrzymać. Czasem ostrzej, czasem łagodniej. Dziś Trójka zagrała mi o tak. I zrobiło mi się nagle cieplej w jesienny szary poranek. Idę po herbatę.

niedziela, 28 października 2012

Blues gra dalej :)

Nie wiem co prawda, czy ktoś jeszcze tu zagląda, ;) ale chciałem dać znać, że jeszcze zipię, ku wielkiemu rozczarowaniu niektórych ;). Może tylko pikselowe życie straciło na ważności. Przychodzi taki czas chyba na każdego, że coś się zmienia. Moje życie stało się na szczęście bardziej realne niż pikselowe.



W związku z powyższym z pikselowych murów Smelly Cat mój blues przeniósł się do całkiem realnego radia Aspekt, gdzie w każdą niedzielę od 22.00 do północy, dzielę się z Wami dobrą muzyką w audycji Cross Road Blues. Radia można słuchać w trojaki sposób - za pośrednictwem strony internetowej Radia lub mojego bloga (w panelu bocznym znajduje się player), w Winampie (klikając TEN LINK), lub w wirtualnym świecie Second Life, przy ognisku.  Miło mi będzie gościć Was w moim świecie.


Serdecznie zapraszam.

wtorek, 31 lipca 2012

Rysiek

Stoję w naszym sklepie płytowym na jednym z festiwali. Ludzie podchodzą zagadują, albo uciekają wzrokiem przy każdej próbie kontaktu. Szanuję to. Staram się tylko aby się dobrze czuli. Lubię to co robię. W tłumie ludzi wyłapuję dziewczynkę w koszulce z napisem Dżem. Uśmiecham się do niej, łapię spojrzenie. Czerwieni się lekko ale pyta - "A ma Pan coś Dżemu?". Z uśmiechem podaję jej płytę ciesząc się z błysku w jej oczach.

Jakoś w okolicy 30 lipca ludziom przypomina się Rysiek. W prasie pojawiają się artykuły, stacje radiowe jakoś częściej sięgają po Whisky. Prezenterzy urodzeni już po jego śmierci zapewniają o swoim wielkim przywiązaniu do skazanego na bluesa.

Z jednej strony cieszę się, bo wiem już na pewno, że w Polsce Rysiek został legendą, stając w jednym szeregu z największymi. Morrison, Hendrix, Joplin, Lennon i Riedel.

Zastanawiam się jednak czasem ile ta dziewczynka tak naprawdę zrozumie z tego co chciał powiedzieć On. Ile poza suchymi wiadomościami czuje prezenter w radio. Bo przecież poza treścią piosenek Rysiek miał jeszcze coś czego nie zobaczycie na płycie, czego nie zagrał Kot w filmie (skądinąd doskonałym). Miał charyzmę na scenie. Nie grał. Nie tworzył muzyki. Był muzyką. Był emocjami, a dopiero potem ciałem, które odmawiało mu z czasem posłuszeństwa coraz częściej.

Wyrwanie jego twórczości z kontekstu czasów w jakich żył, z kontaktu ludzi i marzeń powoduje, że zaciera się to co najważniejsze. Człowiek w kapeluszu. Taki jak my, ale samotny. Albo tak jak my samotny w tłumie. Po prostu Rysiek.

Nie wiem czy jego śmierć była przedwczesna. Boję się, że nie odnalazłby się ww współczesnym chłamie scenicznym. Pewnie z obrzydzeniem traktowałby listy przebojów i koncerty w operze.  Jego nie dało się trzymać w klatce kontraktów i na tym polegała jego wielkość i to zarazem był jego wielki dramat.

Jeśli więc go nie znałeś, nie żałuj. Ale też nie oceniaj.



Jeśli go nie znałeś, to nie żałuj
Jeśli go nie znałeś, to nie żałuj, nie
Bo przyjaciela straciłbyś
Bo przyjaciela straciłbyś - jak ja

Nie, Ty go nie znałeś, nie
Lubiłeś tylko czasem posłuchać jak gra
A czy pomyślałeś, skąd biorą się tacy jak on
A czy pomyślałeś, skąd biorą się tacy jak on

Był jednym z niewielu skazanych na bluesa
Ten wyrok dodawał mu sił
Miał dom i rodzinę, spokojnie mógł żyć
Lecz często uciekał, by stanąć przed wami
By znów nabrać sił, by znów nabrać sił

Bo czasu miał mało, przeczuwał to
Skazany na bluesa, ilu jeszcze jest takich jak on
Skazany na bluesa, no ilu jeszcze jest takich jak on, jak on
No ilu jeszcze jest takich jak on
Ilu jeszcze jest takich jak on...

czwartek, 26 kwietnia 2012

Najważniejsze są emocje

Zachwyca mnie to ile czasem pasji drzemie w człowieku. Jak uparcie dąży do realizacji swoich marzeń. Siedzę i od rana oglądam dziwne rzeczy z różnych edycji programu Mam talent z różnych zakątków świata i... czasem nawet ryczę. Wiem, oczywiście że to nieco manipulacji i przekaz często jest tak skonstruowany aby wzbudzać emocje, ale nie sposób odmówić pasji. To ten jungowski instynkt życia pcha ludzi do tego aby robili coś wielkiego na miarę swojego talentu. I w sumie nieważne czy to śpiew czy taniec z psem. Najważniejsze są emocje bez których życie byłoby puste. Rozpaczliwie puste. Czyż można odmówić pasji bezdomnemu chłopakowi z Korei, który po prostu kocha śpiewać? Albo tym chłopakom z Walii - notabene wyobrażacie sobie to w naszym kraju? Bez debilnych komentarzy... Ashleigh and Pudsey to faworyci mojej córki ;) I na deser dwa przykłady jak nie należy pochopnie oceniać ludzi po pierwszym wrażeniu i wyglądzie... A to pojawiło się dziś na forum Secondlife.pl i rzuciło mnie na kolana :D Panie i Panowie The Zimmers :) I każdemu z Was życzę takiej energii. Już dziś i do samego końca.

wtorek, 21 lutego 2012

Laureaci 2011

Długo czekałem aby chwycić ją w rękę. Wiedziałem jak będzie wyglądała, wiedziałem co będzie w środku, śledziłem i współtworzyłem projekt, rozmawiałem z ludźmi, słuchałem nagrań. No i w końcu przyszła chwila, że jest.

Płyta, którą, dzięki zaufaniu Cytrynki miałem przyjemność współredagować. "Laureaci Festiwali Piosenki Artystycznej 2011". Miło mieć w ręce coś co pozostanie, kiedy nas już zabraknie.




Bardzo miło. Tym bardziej, że miałem przyjemność poznać wielu niesamowitych, ciekawych ludzi, artystów, pozytywnie zakręconych organizatorów, prawdziwych pasjonatów i profesjonalistów. To daje wielkiego pozytywnego kopa do dalszego działania. :)

A gdyby ktoś chciał posłuchać płytki -zapraszam do naszego cytrynowego sklepu płytowego.

niedziela, 19 lutego 2012

Los chyba zawsze jest uśmiechnięty...

... tylko nam tak trudno rozróżnić drwinę od szczerego uśmiechu.

Kiedy wyrywam się tak jak teraz z mojego życia i na chwilkę wypadam poza nawias szarej codzienności, coraz częściej zdaję sobie sprawę z tego, że tak naprawdę to życie ucieka nam pomiędzy palcami, jeśli mocno nie chwycimy go za połę płaszcza i nie zmusimy aby szło wolniej.

W takich chwilach jak dziś, kiedy siedzę, gdzieś na końcu Polski otoczony życzliwymi ludźmi, popijając jabłkowo cynamonową herbatę, wsłuchany w muzykę płynącą z dobrych emocji i serc, wiem, że czasem warto zwolnić. Jak zabawny i mało ważny staje się pikselowy świat i pikselowe możliwości kiedy można tak naprawdę dotknąć RL.

Wczorajsze koncerty w Rybniku przeniosły mnie w zupełnie inny świat. Chcę więcej i więcej i więcej. I uda się. Tym razem musi.

Aha - wydaliśmy naprawdę fajną płytę z piosenkami laureatów największych ubiegłorocznych festiwali piosenek artystycznych, turystycznych i aktorskich w całym kraju. Tak dumny nie bylem już dawno :) Tym bardziej, że większość młodych zdolnych zamieszczonych na naszej płycie znalazła się w werdykcie jury tegorocznej OFPY.
Więcej o płycie TUTAJ.

wtorek, 14 lutego 2012

To co dobre warte jest kopiowania ;)

Czasem nawet w Brazylii :)




Czego to cover? Pierwsza odpowiedz się liczy, a kto dobrze odpowie otrzyma nagrodę ;) Uśmiech Adamusa, odciśnięty w kamerce ;D

czwartek, 26 stycznia 2012

ACTA, a piractwo

Nie da się uniknąć całkiem tego tematu. ACTA. Czytam, obserwuję i myślę, że tu tak naprawdę wcale nie chodzi o piractwo. Mamy wszelkie niezbędne mechanizmy służące do ścigania piratów, ustawy, prawa, umowy. I? Nic. Kolejne uwarunkowania prawne niewiele w tym zakresie zmienią, bo gdyby była realna wola ścigania piratów dawno zabrano by się za to. O co więc chodzi? O globalizację i korporacyjność.

Może nazwiecie mnie oszołomem, ale pomyślcie. Świat na przestrzeni ostatnich lat zmienił się bardzo. Dawniej w dobie humanizmu liczyły się relacje międzyludzkie, emocje. Na tym polega fenomen tych którzy dziś z przekonaniem mówią, że za komuny było lepiej. Było! Nie na rynku, nie w sklepach, ale między ludźmi. Było poczucie wspólnoty, wspólnej sprawy, działania. Z czasem jednak ciężar życia społecznego z humanizmu przesunął się w kierunku ekonomii. Dziś proponuje nam się transakcje. Ktoś kto przychodzi do lekarza nie jest już pacjentem najczęściej tylko klientem, uczeń jest klientem w szkole, a pomiędzy nim a nauczycielem zachodzi transakcja wymiany wiedzy i środków, kolejne reformy nie wymagają od szkoły wychowania człowieka poczciwego, uczciwego i wszechstronnego, ale wymagają skuteczności procesów nauczania, mierzą, ważą, wąchają. I dalej mamy: klienta w kościele, u psychologa, w sądzie. Najlepszym przykładem tego jest tzw "kultura", jeszcze 30 lat temu gwiazdami zostawały osoby z charyzmą, reprezentujące coś sobą. Dziś wystarczy wziąć człowieka z ulicy, dorobić mu historię, uczesać i napisać o nim w Bravo. Nawet śpiewać nie musi umieć. Wystarczy że się o nim mówi. I mamy gotowy PRODUKT. Nie gwiazdę. Produkt, który trzeba sprzedać, kubeczki, długopisy, plakaty, puzzle, maskotki, lalki, płyty, biografie, imprezy. Cały przemysł, tylko esencji brak - kultury" Łapka w górę kto pamięta hit lata sprzed 5 lat. A przeboje sprzed 20 lat? Ot różnica - to nie był produkt. (na marginesie chyba to jedyny powód dla którego uważam, że Rysiek Riedel odszedł we właściwym czasie - nie byłby dziś dobrym produktem)

Realnej władzy nie sprawują już od dawna ludzie działający dla obywateli, ale tacy, którymi kierują strefy wpływów. Korporacje. Nie narodowe, ale coraz częściej ogólnoświatowe, dla których jedynym wyznacznikiem wartości jest realny zysk. Pieniądze.

Jak to się ma do ACTA? Oczywiście, że ma. ACTA chroni tylko i wyłącznie interesy korporacji. To kolejny krok do niwelowania naszej swobody i wolności na rzecz świadomej kontroli, nawet nie ze strony aparatów państwowych - które są tu tylko narzędziem do celu, ale ze strony tych, którzy realnie tych wpływów potrzebują. Po co potrzebują? Ano po to aby gromadzić i przetwarzać o nas informacje aby oferować nam to czego "pragniemy". Pragniemy bo oni nam mówią, że to dobre. Zastanawialiście się czasem czemu młodzi ludzie chłoną bezmyślnie papkę popkulturową, którą im się serwuje? Dlaczego idole zmieniają się co kilka miesięcy? Ano właśnie dlatego, ze ktoś celowo w celach czysto marketingowych mówi im co jest dobre, modne, Potrzebne. Niezbędne do życia i oddychania. Jak powietrze. Wyprodukować, sprzedać, zapomnieć. I krąg się zamyka.

Właśnie do tego służy ACTA i podobne regulacje. do unifikacji pragnień, potrzeb do takich, które odpowiadają tym, którzy chcą na nas zarabiać. Muszą nas kontrolować. Bić po łapach za nieprawomyślność i głaskać kiedy będziemy robić czego zechcą. Jak pieski Pawłowa. Właśnie dlatego negocjacje były za zamkniętymi drzwiami i nie wiemy nawet kto i jakie lobby stoją za tymi zapisami.

Spłycanie dyskusji wyłącznie do piractwa i zawartości naszych dysków. powoduje, że stawia się tych, którzy są przeciwko po złej stronie barykady. Tymczasem jestem przekonany, że powinniśmy sprzeciwiać się ACTA wyłącznie jako narzędziu ograniczającego naszą swobodę na rzecz kontroli ze strony innych podmiotów. Myślę, że Orwell zdziwiłby się, ale właśnie tak funduje nam się cholernie Wielkiego Brata. Nie jako system polityczny, ale jako system finansowo-korporacyjny. Przepraszam. Sami sobie to fundujemy, bo już na każdym kroku dajemy sobą sterować - dokonując bezmyślnych wyborów w sklepie, jedząc w ich knajpach i słuchając ich muzyki. Uprzedzam - ja również. Pytanie czy damy im więcej i kiedy zorientujemy się kto tu rządzi.

wtorek, 24 stycznia 2012

Blues mój senny

Śnię słowa.

Śpisz wtulona w puchaty kosmyk nocy
oddech niespiesznie porusza ciszę.
Za oknem spóźniony uciekinier
Na palcach szuka przeznaczenia
Nie słyszysz

Niedopite wino dojrzewa na stole,
niezdmuchnięty płomień świecy.
W radio senny spiker
odgania natrętne myśli
Aksamitnym głosem

Za zasłoną zatrzaśniętych powiek,
wirują pijane motyle marzeń.
Zapraszają nieśmiały uśmiech,
płoszą demony cieni.
Strach nocy

Szmaragdowa łza żłobi policzek,
ćma wspomnień opada.
Na palcach uciekając cicho
spoglądam w twoje okno.
Ostatni raz



czwartek, 19 stycznia 2012

Blues Janis

Dziś miałaby 69 lat.



Płacz dziecino, płacz dziecino, płacz dziecino,
Kochanie, witam cię z powrotem w domu.

Wiem, że ona ci powiedziała,
Kochanie, wiem, że ona ci powiedziała, że cię kocha
O wiele bardziej niż ja cię kochałam,
Ale wszystko, co wiem, to to, że cie porzuciła,
A ty przysięgasz, że nie wiesz dlaczego,
Ale bądż pewnien, kochanie, że ja zawsze,
Zawsze będę przy tobie, jeśli kiedykolwiek będziesz mnie potrzebował
Dalej, płacz, płacz dziecino, płacz dziecino, płacz dziecino,
Och kochanie, Witaj znów w domu.

Czy nie wiesz o tym, kochany,
Że nikt nigdy nie pokocha cię
Tak bardzo jak ja próbowałam cię kochać?
Kto weźmie na siebie cały twój ból,
Kochanie, i wszystkie troski twojego serca?
A kiedy mnie potrzebujesz, bądź pewien
Że zawsze będę przy tobie, jeśli kiedykolwiek będziesz mnie potrzebował
Więc dalej, płacz, płacz dziecino, płacz dziecino, płacz dziecino,
Och, tatuśku, tak jak zawsze mówiłeś.

A kiedy okrążysz świat, dziecino,
Mówiąc, ze próbowałeś odnaleźć koniec drogi,
Później możesz odkryć, że dorga kończy się w Detroid,
Kochanie, dorga może się nawet skończyć w Kathmandu.
Możesz okrążyć cały świat
Próbując zrobić coś ze swoim życiem, dziecino,
Kiedy masz tylko jedną dobrą rzecz,
Masz tylko jedna dobrą rzecz do zrobienia na tym świecie, dziecino.
Masz kobietę, która na ciebie czeka,
I wszystko, co musisz zrobić, to być dobrym jeden raz dla jednej kobiety
I to będzie koniec drogi, dziecino,
Wiem, że masz do wylania więcej łez, dziecino,
Więc dalej, dalej, dalej, dalej, dalej,
Płacz, płacz dizecino, płacz dziecino, płacz dziecino.

A jeśli kiedyś poczujesz się trochę samotny, mój drogi,
Chce bys przyszedł, przyszedł do swojej mamy,
A jeśli kiedyś zapragniesz odrobiny kobiecej miłości
Przyjdź i moja dziecino, dziecino, dziecino, dziecino, dziecino, dziecino
Płacz, drogie dziecko.

wtorek, 17 stycznia 2012

Blues dla mnie



Mysterious - blown in with the night
All this beauty captured in a frame
Visibly shaken but never stirred - drives them insane
I see the way she plays her men - and I know I've got to know her name

She's so beautifully broken - shaped by the wind
Dangerously twisted - Here I go again

I see the way she casts her spell - It's like drowning in moonlight
Discards them when she's done - they're lost in her twilight
I watch her move from star to star and I wonder why,
why it feels so right

She's so beautifully broken - you can hardly see the flaw
Especially from a distance - which is always how I fall

Why do I fall for the dangerous ones - the ones that never learned to let go
And why do I lie to myself and pretend that I can break her
When she's already been so beautifully broken

Why do I fall for the dangerous ones - the ones that
Don't know how to let go
And why do I lie to myself and pretend that I can break her
When she's already been so beautifully broken

She's so beautifully broken - shaped by the wind
Dangerously twisted - Here I go again
Here I go again

sobota, 7 stycznia 2012

Blues Dla Małej...

Czasem trudno zebrać myśli w jedną zgrabną paczuszkę i oddzielić ją od pudełka nicości. Kiedy trzeba zacząć od nowa nieznośne myśli wciąż uciekają do tego co ważne i niezwykłe w codzienności. Jutro musi być lepiej. Jeśli jest jakieś jutro. Jest, prawda?