poniedziałek, 7 lutego 2011

Kolejny z WIELKICH odszedł...

Wczoraj w nocy zmarł Gary Moore - jeden z tych największych wirtuozów gitary, który towarzyszył mi od lat.

Czasem jako pewnik zakładamy, że niektórzy tworzący historię są nieśmiertelni, a ich śmierć spada na nas jak piorun... Jakoś ciężko pogodzić mi się z faktem, że już nigdy nie usłyszę na żywo "Whiskey in the Jar", "Parisienne Walkways" czy "Still Got The Blues"...

Na szczęście pozostała muzyka...




Use to be so easy
To give my heart away
But I found that the haeartache
was the price you have to pay
I found that that love is no friend of mine
I should have know'n time after time

So long
it was so long ago
But I've still got the blues for you

Use to be so easy
Fall in love again
But I found that the heartache
It's a roll that leeds to pain
I found that love is more than just a game
Play and to win
but you loose just the same

So long
it was so long ago
But I've still got the blues for you

So many years since I seal you face
You will my heart
there's an emty space
Used to be

So long
it was so long ago
But I've still got the blues for you

Golden days come and go
There is one thing I know
I've still got the blues for you


Żegnaj Gary.

niedziela, 6 lutego 2011

Kłusem z bluesem

Bluesuję od dwóch dni ostro. Próbuję uporządkować swoje płyty i pliki na dysku, a przy okazji zasłuchuję się w stare zakurzone płyty z bluesem które kiedyś z takim zapałem zbierałem. To niezwykłe jak bardzo muzyka może stać się kawałkiem człowieka, prowadzić go w życiu i grać w duszy i uszach.

Warto czasem długo szukać swoich nut. Ja znalazłem.

sobota, 5 lutego 2011

A kiedy mi przyjdzie...

Wiem, wiem. Cisza i spokój na moim blogowisku. Gawra. Niedźwiedź zasnął w swojej jaskini. Śni się czasem miły zielony las, czasem mroczne nieodkryte jeszcze zaułki korytarzy jaskini do których zapuszczać się jeszcze nie strach, a które mruczą czasem groźnymi dźwiękami jakby obiecując lub grożąc.

Dziwnie jest. Raz bardzo dobrze, raz trudniej. Ale jest. I to się liczy.


A to przyczepiło się i odejść nie chce. Bardzo zacna i jakby znana-nieznana melodia.