Pokazywanie postów oznaczonych etykietą żałoba. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą żałoba. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 13 kwietnia 2010

To kwestia szacunku...

Każdy z nas na swój sposób przeżywa to co wydarzyło się w ostatnich dniach w naszym kraju. Rozumiem tych, którzy traktują wypadek samolotu prezydenckiego bardzo osobiście – przychodzą pod Pałac Prezydencki palą znicze, śpiewają. Rozumiem też tych, którzy postanowili zachować w swoim mniemaniu trzeźwy umysł i z pewnym dystansem podchodzą do gloryfikowania osób, które bo tu dużo nie mówić nie cieszyły się przed śmiercią najwyższymi notowaniami popularności. Staram się być gdzieś pośrodku, choć przyznaję, że ogrom tragedii i cierpienia, zwłaszcza tych, którzy pozostali bardzo mnie przytłoczył i dał do myślenia. I chyba wszystko byłoby w jak najlepszym porządku dopóki nie przekraczamy granicy dobrego smaku, czy zwyczajnie kultury.

Mały flashback

W dzień tragedii usłyszałem „żart” w którym ktoś w Second Life stojąc na placu jednego z popularnych simów próbował byż przezabawny twierdząc, że jeden z polityków poodkręcał śrubki w samolocie prezydenckim. Inny próbował obrażać osoby, które zginęły w katastrofie i twierdzić, że przecież nic się nie stało, bo "to tylko ptactwo".

Tego samego dnia zajrzałem do wiadomości w jednym z popularnych serwisów newsowych. Komentarze które przeczytałem pod tekstem o katastrofie zmroziły mnie. Błazenada, politykierstwo, teorie spiskowe, wyzwiska i wulgaryzmy. Owszem były też wpisy tonujące sytuację, ale ginęły w szambie słownym które stworzyli nasi przeuroczy rodacy.

Dziś odwiedziłem forum polskiego Second Life. W jednym z tematów o katastrofie jeden z użytkowników podał link do – jak sam napisał „mądrego filmu”. Zajrzałem. Zdębiałem – pamiętacie „20 rzeczy, których nie należy mówić kobiecie”? Sam polecałem ten film kolegi o nicku damianero na swoim blogu, ponieważ rozbawił mnie wówczas setnie. Tym razem autor relacjonując na świeżo wiadomość o śmierci Prezydenta i 95 innych osób posunął się do granicy absurdu. Głupawe żarty, przekleństwa, błazenada przypominają raczej ponury taniec na grobie, niż jakikolwiek komentarz. Damianero jest tak przekonany o własnej nieomylności, że stawia sądy bardzo radykalne oceniając negatywnie wszystkich i wszystko, łącznie ze swoimi widzami. Drwiąc z tragedii, śmierci i udowadniając jak bardzo szanuje czyjąś tragedię. Szambo.

Czasem mi wstyd, że jestem Polakiem.

Nie. Spokojnie. Daleki jestem od gloryfikowania każdej z ofiar. Za parą prezydencką nie przepadałem i nie będę im stawiał pomników. ba nawet mówienie o wielkim mężu stanu w odniesieniu do świętej pamięci Pana Lecha Kaczyńskiego uważam za lekką przesadę. Co by nie mówić jednak o tym człowieku był Wielkim Polakiem, któremu zaufały miliony naszych Rodaków. Na swój sposób realizował idee patriotyzmu, tak jak je pojmował. Odszedł na służbie i za to należy się szacunek.

I chyba szacunek w tej całej sytuacji to słowo klucz. Szacunek dla ofiar, dla ich bliskich, przyjaciół, a nawet szacunek dla wszystkich tych, którzy na fali medialnej wszechżałoby mają potrzebę gloryfikowania zmarłych, palenia zniczy i wzniosłych słów. maja prawo do przeżywania swojego żalu i swoich emocji.

Nawet ludzie poza Polską, Rosjanie, Brazylijczycy, Czesi, Ukraińcy, Włosi umieją się zachować w tej sytuacji, choć próbują zrozumieć co czują ich bliscy, przyjaciele i wiedzą, że tym co wyznacza godność człowieka w takiej sytuacji jest szacunek. Dlaczego więc my Polacy nie potrafimy? Skąd w nas tyle jadu i lekceważenia?

Jeśli nie masz nic mądrego do powiedzenia milcz. Bo ośmieszasz głównie sam siebie wściekłym tańcem na cudzym grobie.

I pomyśl. Co powiedzą kiedy TY odejdziesz?

poniedziałek, 12 kwietnia 2010

Są chwile kiedy potrzebne nam milczenie

Kocham słowa. Uwielbiam bawić się nimi, wracać do nich, wykuwać w niezdarnych sylabach misterne ornamenty. Nie nie jestem artystą nawet w tej materii, ale rzemiosło również może być pasją.

Są jednak chwile kiedy słowa wydają się być całkiem zbędne. Trudno oddać to co w sercu i najbardziej finezyjnie ułożone zdanie nie odda prawdy, o emocjach, myślach.

Wydaje mi się, że umiem, żyć ze śmiercią. Trzymać ją za rękę. Zbratać się z myślą, że wkrótce i ja mogę odejść na tę drugą stronę. Jednak zawsze kiedy jestem pewny, że jestem już gotowy, że oswoiłem ją i nie ma we mnie już strachu dzieje się coś takiego jak w sobotę, coś co każe mi stanąć twarzą w twarz z totalną bezradnością. Własną bezradnością. Powstaje panika.

Ostatnie dwa dni spędziłem na niczym. Gapiąc się bezmyślnie w ekran telewizora przekonywałem sam siebie, że śnię. Szukałem ucieczki w ludziach mi najbliższych, ale nie znalazłem jej. Nie umiałem być z nimi. Muszę przejść przez to sam. Jak przez śmierć.

Zwykłem traktować śmierć jak drzwi. Jak przejście do innego etapu. Ja człowiek odcięty od korzeni judeochrześcijańskiej ideologii, aby nie zwariować noszę w sercu resztki nadziei, że to jednak nie koniec. Że jeszcze będzie mi dane spojrzeć w ukochane oczy, przytulić bez strachu na odtrącenie i chwycić czyjąś kochaną dłoń. W tym, czy innym świecie.

Są chwile kiedy najważniejsze nie są słowa.

niedziela, 11 kwietnia 2010

[*]

Nie da się powiedzieć niczego mądrego w takiej chwili.



To co stało się 10.04.2010 z całą pewnością będzie jednym z tych wydarzeń, o których nasze wnuki będą uczyć się w podręcznikach historii jako o jednej z najtragiczniejszych chwil naszych czasów. Wszystko to jednak wydaje się nieważne, kiedy zdamy sobie sprawę z faktu, że oto odeszło od nas 96 osób z których każda pozostawiła po sobie dziesiątki pogrążonych w żałobie i smutku bliskich i przyjaciół.

Niezależnie od tego co myślimy, w co wierzymy, kim jesteśmy i jakie są nasze poglądy polityczne, jeśli jesteśmy Polakami winniśmy na chwilę zatrzymać się i oddać hołd tym, którzy odeszli w służbie dla nas.

Będziemy o tym pamiętać.

[*] [*] [*]