Każdy z nas na swój sposób przeżywa to co wydarzyło się w ostatnich dniach w naszym kraju. Rozumiem tych, którzy traktują wypadek samolotu prezydenckiego bardzo osobiście – przychodzą pod Pałac Prezydencki palą znicze, śpiewają. Rozumiem też tych, którzy postanowili zachować w swoim mniemaniu trzeźwy umysł i z pewnym dystansem podchodzą do gloryfikowania osób, które bo tu dużo nie mówić nie cieszyły się przed śmiercią najwyższymi notowaniami popularności. Staram się być gdzieś pośrodku, choć przyznaję, że ogrom tragedii i cierpienia, zwłaszcza tych, którzy pozostali bardzo mnie przytłoczył i dał do myślenia. I chyba wszystko byłoby w jak najlepszym porządku dopóki nie przekraczamy granicy dobrego smaku, czy zwyczajnie kultury.
Mały flashback
W dzień tragedii usłyszałem „żart” w którym ktoś w Second Life stojąc na placu jednego z popularnych simów próbował byż przezabawny twierdząc, że jeden z polityków poodkręcał śrubki w samolocie prezydenckim. Inny próbował obrażać osoby, które zginęły w katastrofie i twierdzić, że przecież nic się nie stało, bo "to tylko ptactwo".
Tego samego dnia zajrzałem do wiadomości w jednym z popularnych serwisów newsowych. Komentarze które przeczytałem pod tekstem o katastrofie zmroziły mnie. Błazenada, politykierstwo, teorie spiskowe, wyzwiska i wulgaryzmy. Owszem były też wpisy tonujące sytuację, ale ginęły w szambie słownym które stworzyli nasi przeuroczy rodacy.
Dziś odwiedziłem forum polskiego Second Life. W jednym z tematów o katastrofie jeden z użytkowników podał link do – jak sam napisał „mądrego filmu”. Zajrzałem. Zdębiałem – pamiętacie „20 rzeczy, których nie należy mówić kobiecie”? Sam polecałem ten film kolegi o nicku damianero na swoim blogu, ponieważ rozbawił mnie wówczas setnie. Tym razem autor relacjonując na świeżo wiadomość o śmierci Prezydenta i 95 innych osób posunął się do granicy absurdu. Głupawe żarty, przekleństwa, błazenada przypominają raczej ponury taniec na grobie, niż jakikolwiek komentarz. Damianero jest tak przekonany o własnej nieomylności, że stawia sądy bardzo radykalne oceniając negatywnie wszystkich i wszystko, łącznie ze swoimi widzami. Drwiąc z tragedii, śmierci i udowadniając jak bardzo szanuje czyjąś tragedię. Szambo.
Czasem mi wstyd, że jestem Polakiem.
Nie. Spokojnie. Daleki jestem od gloryfikowania każdej z ofiar. Za parą prezydencką nie przepadałem i nie będę im stawiał pomników. ba nawet mówienie o wielkim mężu stanu w odniesieniu do świętej pamięci Pana Lecha Kaczyńskiego uważam za lekką przesadę. Co by nie mówić jednak o tym człowieku był Wielkim Polakiem, któremu zaufały miliony naszych Rodaków. Na swój sposób realizował idee patriotyzmu, tak jak je pojmował. Odszedł na służbie i za to należy się szacunek.
I chyba szacunek w tej całej sytuacji to słowo klucz. Szacunek dla ofiar, dla ich bliskich, przyjaciół, a nawet szacunek dla wszystkich tych, którzy na fali medialnej wszechżałoby mają potrzebę gloryfikowania zmarłych, palenia zniczy i wzniosłych słów. maja prawo do przeżywania swojego żalu i swoich emocji.
Nawet ludzie poza Polską, Rosjanie, Brazylijczycy, Czesi, Ukraińcy, Włosi umieją się zachować w tej sytuacji, choć próbują zrozumieć co czują ich bliscy, przyjaciele i wiedzą, że tym co wyznacza godność człowieka w takiej sytuacji jest szacunek. Dlaczego więc my Polacy nie potrafimy? Skąd w nas tyle jadu i lekceważenia?
Jeśli nie masz nic mądrego do powiedzenia milcz. Bo ośmieszasz głównie sam siebie wściekłym tańcem na cudzym grobie.
I pomyśl. Co powiedzą kiedy TY odejdziesz?
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą żałoba. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą żałoba. Pokaż wszystkie posty
wtorek, 13 kwietnia 2010
poniedziałek, 12 kwietnia 2010
Są chwile kiedy potrzebne nam milczenie
Kocham słowa. Uwielbiam bawić się nimi, wracać do nich, wykuwać w niezdarnych sylabach misterne ornamenty. Nie nie jestem artystą nawet w tej materii, ale rzemiosło również może być pasją.
Są jednak chwile kiedy słowa wydają się być całkiem zbędne. Trudno oddać to co w sercu i najbardziej finezyjnie ułożone zdanie nie odda prawdy, o emocjach, myślach.
Wydaje mi się, że umiem, żyć ze śmiercią. Trzymać ją za rękę. Zbratać się z myślą, że wkrótce i ja mogę odejść na tę drugą stronę. Jednak zawsze kiedy jestem pewny, że jestem już gotowy, że oswoiłem ją i nie ma we mnie już strachu dzieje się coś takiego jak w sobotę, coś co każe mi stanąć twarzą w twarz z totalną bezradnością. Własną bezradnością. Powstaje panika.
Ostatnie dwa dni spędziłem na niczym. Gapiąc się bezmyślnie w ekran telewizora przekonywałem sam siebie, że śnię. Szukałem ucieczki w ludziach mi najbliższych, ale nie znalazłem jej. Nie umiałem być z nimi. Muszę przejść przez to sam. Jak przez śmierć.
Zwykłem traktować śmierć jak drzwi. Jak przejście do innego etapu. Ja człowiek odcięty od korzeni judeochrześcijańskiej ideologii, aby nie zwariować noszę w sercu resztki nadziei, że to jednak nie koniec. Że jeszcze będzie mi dane spojrzeć w ukochane oczy, przytulić bez strachu na odtrącenie i chwycić czyjąś kochaną dłoń. W tym, czy innym świecie.
Są chwile kiedy najważniejsze nie są słowa.
Są jednak chwile kiedy słowa wydają się być całkiem zbędne. Trudno oddać to co w sercu i najbardziej finezyjnie ułożone zdanie nie odda prawdy, o emocjach, myślach.
Wydaje mi się, że umiem, żyć ze śmiercią. Trzymać ją za rękę. Zbratać się z myślą, że wkrótce i ja mogę odejść na tę drugą stronę. Jednak zawsze kiedy jestem pewny, że jestem już gotowy, że oswoiłem ją i nie ma we mnie już strachu dzieje się coś takiego jak w sobotę, coś co każe mi stanąć twarzą w twarz z totalną bezradnością. Własną bezradnością. Powstaje panika.
Ostatnie dwa dni spędziłem na niczym. Gapiąc się bezmyślnie w ekran telewizora przekonywałem sam siebie, że śnię. Szukałem ucieczki w ludziach mi najbliższych, ale nie znalazłem jej. Nie umiałem być z nimi. Muszę przejść przez to sam. Jak przez śmierć.
Zwykłem traktować śmierć jak drzwi. Jak przejście do innego etapu. Ja człowiek odcięty od korzeni judeochrześcijańskiej ideologii, aby nie zwariować noszę w sercu resztki nadziei, że to jednak nie koniec. Że jeszcze będzie mi dane spojrzeć w ukochane oczy, przytulić bez strachu na odtrącenie i chwycić czyjąś kochaną dłoń. W tym, czy innym świecie.
Są chwile kiedy najważniejsze nie są słowa.
niedziela, 11 kwietnia 2010
[*]
Nie da się powiedzieć niczego mądrego w takiej chwili.

To co stało się 10.04.2010 z całą pewnością będzie jednym z tych wydarzeń, o których nasze wnuki będą uczyć się w podręcznikach historii jako o jednej z najtragiczniejszych chwil naszych czasów. Wszystko to jednak wydaje się nieważne, kiedy zdamy sobie sprawę z faktu, że oto odeszło od nas 96 osób z których każda pozostawiła po sobie dziesiątki pogrążonych w żałobie i smutku bliskich i przyjaciół.
Niezależnie od tego co myślimy, w co wierzymy, kim jesteśmy i jakie są nasze poglądy polityczne, jeśli jesteśmy Polakami winniśmy na chwilę zatrzymać się i oddać hołd tym, którzy odeszli w służbie dla nas.
Będziemy o tym pamiętać.
[*] [*] [*]

To co stało się 10.04.2010 z całą pewnością będzie jednym z tych wydarzeń, o których nasze wnuki będą uczyć się w podręcznikach historii jako o jednej z najtragiczniejszych chwil naszych czasów. Wszystko to jednak wydaje się nieważne, kiedy zdamy sobie sprawę z faktu, że oto odeszło od nas 96 osób z których każda pozostawiła po sobie dziesiątki pogrążonych w żałobie i smutku bliskich i przyjaciół.
Niezależnie od tego co myślimy, w co wierzymy, kim jesteśmy i jakie są nasze poglądy polityczne, jeśli jesteśmy Polakami winniśmy na chwilę zatrzymać się i oddać hołd tym, którzy odeszli w służbie dla nas.
Będziemy o tym pamiętać.
[*] [*] [*]
Subskrybuj:
Posty (Atom)