Sytuację odmieniło tak na dobrą sprawę pojawienie się w naszym zespole Jacka Shorta. Jego wielki zapał i niezwykły talent sprawiły, że na nowo naładowaliśmy akumulatory. Najpierw na deskach Morfiny pojawiła się nasza ulubiona Dżumalia Dżekson.

Spektakl był już znany z wcześniejszej premiery w PC, jednak do dziś ze wzruszeniem i łezką w oku wspominam perypetie wiecznie pechowej kobiety w którą wcielił się Jacek.
W miedzy czasie wydarzyły się dwie ważne dla Morfinki rzeczy. Z projektu odeszła Lilika Arado i we dwójkę z Jantarką zostaliśmy jedynymi właścicielami całego projektu. Po drugie pewnego dnia zabłądzili do nas Lakua Ariaga i Pupito Abrahams, duet tworzący w SL zespół Engrama – zachwyceni Teatrem zapytali czy mogliby tu zagrać koncert. Oczywiście ochoczo zgodziliśmy się na to i 4 sierpnia na deskach Morfiny pojawiła się muzyka… Chyba właśnie wtedy pojawiła się w mojej głowie myśl, ze to jest to co jeszcze chciałbym robić w Second Life - cieszyć ludzi muzyką na żywo. Od początku mojej obecności w Sl marzyłem bowiem o klubie bluesowym. Po krótkiej naradzie z Jantarką, bowiem tak ważne decyzje podejmowaliśmy zawsze wspólnie, przystąpiłem do działania i po dwóch tygodniach budowy stał przede mną wymarzony klub… Na szczęście pojawiła się w nim również szybko Aelle Questi, która znalazła sposób na ściągnięcie do nas muzyków ze świata i 13.08.2009 koncertem muzyka o wdzięcznym nazwisku Obeloinkment Wrigglesworth (ktoś to wymówi?!?) zainaugurowaliśmy działalność Smelly Cat. Na deskach tego klubu do dziś stanęło kilkunastu wykonawców, za każdym razem przyciągając tłumy publiczności. Z radością mogę powiedzieć, że choć w pewnym okresie Smelly zdominował działalność Morfiny – ponieważ był jej nierozerwalną częścią był jednym z jej najbardziej udanych elementów. Największym odkryciem Smelly była z pewnością wpierw JoAnn Diavolo, a później Janusz Zapatero - nasze dwie polskie gwiazdy, których występy przyciągają niezmiennie najwięcej polskiej publiki przed monitory... Ale wróćmy do sedna czyli do Teatru :)
Po koncercie Engramy pojawił się jeszcze jeden ciekawy pomysł – galeria sztuki. Zaczęło się niewinnie wystawą fotografii hiszpańskiej artystki Lakui Ariagi, którą otworzyliśmy 05.08.2000, później zdecydowaliśmy się kontynuować działalność i na dole tuż obok klubu Smelly Cat stanęła Galeria Morfina – kolejny element projektu Morfina nie mający wiele wspólnego z Teatrem, ale bardzo dla Morfiny jako miejsca realizowania pasji ludzi ważny. Pojawiły się tam prace Natalii Blister a później Mirosława Sołtysa. Jako przeciwwaga dla wyraźnie bluesowego Smelly Cat pojawiły się na krótko dwa inne projekty – stworzony głównie przez Natalię Blister klub Stodoła (który nie zdążył na dobre zaistnieć) i wykreowana przez Jantarkę i Vanilię Pralnia – klub tylko dla kobiet. W Morfinie w tym okresie pracowało wiele osób, które tu właśnie zatrzymały się i znalazły swoje miejsce na ziemi – nie zmieniło się jednak jedno. Do samego końca Morfiny to Jantarka i ja byliśmy jej właścicielami i wspólnie z naszym sponsorem, który chciał pozostać anonimowy utrzymywaliśmy istnienie naszego projektu.
W mojej głowie od dłuższego czasu istniał pomysł mrocznego przedstawienia. Dzięki obecności w projekcie Jacka Shorta udało mi się go zrealizować niemalże dokładnie tak jak to sobie zamierzyłem. Trumna, której autorem i głównym aktorem ujrzała światło dzienne (lub nocne) w Halloween 2009.

Była to mała rewolucja w naszym teatrze, ponieważ idąc wzorem Jackowych projektów zdecydowaliśmy się całość nagrać i udźwiękowić co uwolniło nas od typowych bolączek Second Life, crashy, lagów, urwanego voice. Udało się, aż nadto dobrze, choć kiedy dziś słucham Trumny widzę ile rzeczy mogłem zrobić lepiej :). Autorką scenografii była Jantarka, udźwiękowił całość Jacek Short – głosy naszej trójki pojawiają się również w nagraniu spektaklu.
Po sukcesie Trumny Jacek nie zasypiał gruszek w popiele. Prawdziwy wulkan energii i pomysłów miał plany na wiele, wiele spektakli, ale z powodów osobistych musiał je odsunąć na plan dalszy. Zamiast tego w listopadzie udało nam się do Morfiny zaprosić pewną małą dziewczynkę która wymachując koszyczkiem do łez doprowadziła naszą publikę. Czerwony Kapturek był tylko małym teatralnym epizodem – jednak do dziś jest ciepło wspominany przez wszystkich.

Jedynym w pełni autorskim projektem Jacka zrealizowanym pod skrzydłami Morfiny było „Za ścianą” – mroczna opowieść o człowieku, który zamordował własne dziecko. Premiera miała miejsce 26.11.2009 – sztuka była monodramem i wywołała wiele emocji w publiczności. Jacek sam stworzył kostium a przy scenografii pracowałem wraz z Vanilią i Jantarką.

Niestety „Za ścianą” było ostatnim projektem, który udało nam się wspólnie zrealizować w Teatrze Morfina.
W listopadzie udało nam się po likwidacji Wyspy Play zaprosić do współudziału w projekcie Cytrynkę Matovą – która zachowując pełną niezależność repertuarową i budowlaną przeniosła swoję Cytrynową Krainę właśnie do Morfiny. Do Smelly Cat zawitały pierwszo czwartkowe spotkania z Mechaniczną Cytryną, a w soboty zaczęliśmy spotykać się podczas Cytrynowych audycji radiowych.
Atmosfera w zespole zaczęła gęstnieć pod koniec listopada. Na dobrą sprawą jedynym projektem działającym w Morfinie w grudniu i styczniu był Smelly Cat. Morfina zbudowana była na emocjach – kiedy emocje wygasły, zmieniły się straciła rację bytu.
Ostatnim projektem sygnowanym mianem naszej Morfiny, choć prowadzonym już w bardzo już napiętej atmosferze był wielki finał WOŚP 10.01.2010. Na wielkiej scenie bawił się cały polski świat SL – a dla mnie osobiście było to ukoronowanie działalności naszej Morfiny.
11.01.2010 Nasza Morfina, zarówno jako Teatr jak i jako projekt, przestała istnieć.
Patos patos i pieknie ulozone slowa. Zapomniales o tym,ze Lilke praktycznie wywalilismy z Morfiny, oskarzony o kradziez nie chciales sluchac, ze moze jednak warto sie z nia dogadac. Zapomniales ze motywatorem do zmian w Morfinie bylam Ja - Lilce sie nie chcialo, a Ty jak zawsze słomiany zapał. Przestan czlowieku slizgac sie na slowach. Smelly Cat bylo twoja zachciewajka i nia pozostalo - ma tylko tyle wspolnego z Morfina, ze powstala na tym landzie...
OdpowiedzUsuńAdamus...ty masz tendencje do zabielania faktów - Ja to wiem najlepiej. Czemu w swojej szczerosci nie podales tychze tajemniczych przyczyn wygasniecia uczuc ? Czemu nie przyznajesz sie do skradzenia bloga i smiesznych zabaw w grupie... czlowieczku... :))))))))))) zal zal zal.
czekaj jak to mowiles - psy szcekaja a karawana jedzie dalej... tylko tutaj - karawana jedzie, a jeden desperat ciagle sie na nia rzuca... bez senu czlowieku.
:DDDDDD