poniedziałek, 4 stycznia 2010

A jednak lecę...



Czasem trzeba zrobić krok w przepaść żeby zobaczyć czy potrafimy latać. Czasem nawet ludziom małym wyrastają skrzydła i niosą ich tam, gdzie nigdy wcześniej nie udało im się dolecieć. Inni znowu spadają w dół rozbijając się na skałach, tęsknie wyczekujących podniebnych wędrowców.

Łatwo jest lecieć, kiedy łagodny prąd wiatru kołysze i unosi rozpostarte skrzydła. Dobrze jest czuć promienie słońca na twarzy. Wierzyć w to, że gdzieś tam daleko za morzem musi być ziemia na której można wylądować.

Trudniej kiedy obok nie ma już wyciągniętej przyjaznej dłoni. Przecież była? Zawsze tu była?!?

Trudno kiedy słońce chowa się za chmurami, które mrocznym całunem przykrywają niebo wieszcząc burzę, a oczy nie widzą na coraz bardziej wzburzonym morzu skrawka ziemi, na której można oprzeć stopy...

Trudno kiedy pierwszy piorun strzaska ogołocone przez wiatr skrzydła. Kiedy spadając w dół człowiek widzi każdą uciekającą pomiędzy palcami chwilę swojego żałosnego życia. Kiedy morska toń otula zimną kołdrą zaplątaną we własnych myślach głowę. Kiedy dłoń rozpaczliwie szukać będzie tego co tak dobrze zapamiętała. Dotyku palców, mocnego uścisku…

A jednak skoczyłem. I lecę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz