
Zadziwiające jak zawsze dziwię się ile pracy jest z wystawieniem nawet najprostszej rzeczy w Slowym teatrze.... Zwłaszcza kiedy ktoś chce zrealizować własna wizję - w przypadku Trumny wizję pewnego nocnego koszmaru. Na szczęście są obok mnie ludzie na których pomoc i wsparcie mogę liczyć. Dziękuje Wam Morfiniści :)
W sobotę już premiera spektaklu, który siedział we mnie strasznie długo i z wielkim bólem wyrywał się na powierzchnię. Nie słyszałem go w całości. Ba nawet nie ma jeszcze całej ścieżki dźwiękowej i cały czas dogrywamy jeszcze to i owo, ale jestem pełen nadziei, że dzięki czarodziejskim umiejętnościom naszego Jacka Shorta już w najbliższą sobotę okaże się, czy potrafimy choć troszkę Was poruszyć. Na zachętę mały fragmencik tego co Was czeka:
Z całą pewnością to najbardziej intymny spektakl jaki powstał w Morfinie. I dla mnie osobiście cholernie trudny. Przyjdziecie? :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz