wtorek, 20 kwietnia 2010

Kiedy ID chce jeść...

Od wczoraj próbuję słuchać siebie. Usiadłem na łóżku i usłyszałem w środku dziwny ton. Dźwięk. Zaledwie drżenie, cień, ale miał w sobie coś takiego, co mnie zaskoczyło i przeraziło. Jak wspomnienie czegoś co zdarzyć się nie powinno, jak sen, który wyśnić się nie miał prawa, a przychodzi od kilku nocy. Wciąż i wciąż uparty jak osioł.

Nienawidzę swojej podświadomości. Przyzwyczaiła mnie przez lata do swoich niespodzianek, do tego, że w najmniej oczekiwanym momencie i tak spłata mi figla wyciągając z czeluści nieświadomości coś czego oglądać nie chcę. Przyzwyczaiła do tego, że kontrolować jej nie sposób. Kazała pogodzić się z tym, że to ona decyduje, nawet jeśli to ja muszę ponieść konsekwencje jej działań. Schizofrenia? Możliwe. Czasem nawet id musi dojść w człowieku do głosu.

Pociesza mnie myśl, że jednak jest ucieczka. Szeol. I choć ta myśl niepokoi również daje dziwne ukojenie.

Szukałem muzyki na dziś. Znalazłem.








Eliza Lumley - How to disappear completely

That there
That's not me
I go
Where I please
I walk through walls
I float down the Liffey
I'm not here
This isn't happening
I'm not here
I'm not here

In a little while
I'll be gone
The moment's already passed
Yeah it's gone
And I'm not here
This isn't happening
I'm not here
I'm not here

Strobe lights and blown speakers
Fireworks and hurricanes
I'm not here
This isn't happening
I'm not here
I'm not here

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz