Czuję, że rozmieniłem się na drobne, przegrałem więcej niż miałem. Nie znoszę dni kiedy piszę podsumowania. Kiedy oglądam się wstecz i jak słupki zliczam dni, uśmiechy i łzy. Bilans powinien wyjść na zero, a mi zawsze wychodzi manko. Wszędzie, a największe w serduchu.
Do niedawna miałem jedną żelazną zasadę: Żyj tak jakby każdy dzień mógł być ostatni. Dziś i na straciła sens...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz